Komentarze: 2
To było straszne :( ja sie ledwo wyrobiłam żeby iść do kościoła na 9 a myszki nie było. A ja się tak poświęciłam. Przed chwilą wyjżałam przez okno. Szedł na 11:30 ;( ;( ja się przez niego załąmę. Jak on może. Dlaczego on doprowadził do tego, że ja się w nim zabujałam... tyle czasu go nie widziałam i tak tęskniłam a teraz? Przez okno? Odprowadzałam go wzrokiem jak najdalej. Odprowadzałam nawet czapkę jak już nic innego nie było widać. A za godzinę będę czekać i patrzeć jak wraca. Z jednej strony to bardzo się cieszę że go zobaczyłam. Przynajmniej wiem że nic mu nie jest. Ale on mnie nie widział a ja bym chciała. Jedno jest pewne - będe dzisiaj z anką łaziła do skutku aż go spotkam! A na śniadanie były tosty mniaaaaaaam!! Pozdro