Komentarze: 4
W szkole, krotko mowiac, odchodzily jaja. Wszystcy (nawet nauczyciele!) byli nastawieni juz na swieta :) o tak. To byl ostatni dzien. Nastepny raz zobacze ich w pelnym komplecie dopiero 19. kwietnia. 14nastego jadę do Warszawy na dwa dni. Bedzie fajnie ale... zero odpoczynku, zero wolnego czasu. Acha! Mialam pisac co w szkole. Wszyscy ganiali sie i lali sie woda juz na smigusa hihi. Nie wiem dlaczego lali mnie chlopaki z 3 klasy :/ Mialam tez jedna glupia sytuacje... gonil mnie taki chlopaszek z szostej kl podstawowki i sie darl ze mnie zlapie za dupe :/ a ja zwiewalam hehe, mowie wam jakie to bylo smieszne... A Grzesio poszedl sobie na waxy. Widzialam go przez okno. A potem przed piata lekcja zobaczylam jego mame jak szla do jego wychowawczyni. No i oczywistym bylo ze on na tej 5 lekcji juz bedzie. Hehe poszlam do dziewczyn z jego klasy ;) i zobaczylam jak (haha) Grzesiek proboje zrobic wozna w konia - schowal za plecami 2litrowa butle z woda hehe. Zaczelam sie ryc i poszlam sobie :) Jak wracalam do domu z Aga i Julita to nas jeszcze chlopaki gonili :/ a tu deszcze strasznie leje i zimno jest. Myszki oczywiscie nie widzialam i nie mam mu za zle, niech nie wychodzi na deszcz, niech siedzi w domu i zdrowieje :)